środa, 4 stycznia 2012

ALBUMY ROKU 2011 - ZAGRANICA


Rok 2011 był w porównaniu do roku wcześniejszego, jeszcze bardziej obfity w wysyp dobrych i bardzo dobrych wydawnictw. Ogarnięcie wszystkich nowości, zwłaszcza przy szerszym polu zainteresowań muzycznych, staję się powoli niemożliwe. Czy przyszedł czas na specjalizację? To chyba byłaby strata…
Co roku podsumowanie muzyczne jest dla mnie przyjemnością, która w momencie robienia zestawienia staje się problemowa, zwłaszcza kiedy trzeba z top15 albumów wyrzucić dodatkowe 15. Wymieszanie wszystkich gatunków daje eklektyczny charakter temu zestawieniu, ale zazdroszczę Lexowi i Novice dwóch odrębnych podsumowań – wtedy można pomieścić większą grupę artystów i ich wydawnictw.
W zeszłym roku, jak i w latach wcześniejszych, zawsze kilka dobrych wydawnictw gdzieś uciekało mojej uwadze – Eskmo, Superpitcher, Gold Panda czy wreszcie chyba najbardziej przeoczona przez media i podsumowania Agnes Obel (na szczęście w tym roku zyskała na popularności). Efektem tych przeoczeń była większa mobilizacja i próba ogarnięcia tego co działo się na rynku muzycznym w 2011 roku. A co się działo??
Działo się wiele. Wszechobecna Adele. Powroty po dłuższej przerwie – Kate Bush, Radiohead, Lamb, ale również i krótszych – Feist, Ladytron, Little Dragon, Joakim. Dużo postdubstepowych brzmień, stosunkowo mało nowych wymysłow – witch house Balama Acaba. Fink wydał płytę, ale również doczekał się następcy w postaci Jono McCleery również wydającego dla wytwórni Ninja Tune. OGROMNY trend na wydawanie w tym samym roku, lub w krótkim odstępie czasu albumów z remiksami, jak również wspomaganie albumów dodatkowymi epkami (również w Polsce :-))). Eskmo i Apparat sięgnęli po żywe instrumenty. Dużym zaskoczeniem jest debiut Soley z Seabear, Dillon wydająca w wytwórni Bpitch Control (!!!!!!). Mieliśmy kolejny album wakacyjny – po MGMT i Empire Of The Sun, w konwencje wpisał się Foster The People, ale wypadł najsłabiej z całej trójki. Dużo oczekiwanych debiutów albumowych – Emika, James Blake, Nicolas Jaar..

Subiektywna 15 (a właściwie 16) najlepszych albumów z dodatkiem bonusa kolejnych 5 albumów, gdyż naliczyłem ok. 35 albumów, które zrobiły na mnie duże, bądź bardzo duże wrażenie w 2011 roku:

Bonusy:
Austra – Feel It Break
Feist – Metals
Walls – Coracle
When Saints Go Machine – Konkylie
Stateless – Matilda

I kolejno w dół:
15. Little Dragon – Ritual Union
15.Toro Y Moi – Underneath The Pine
14. Dillon – This Silece Kills
13.Metronomy – The English Riviera
12.Fink – Perfect Darkness
11.Sbtrkt – Sbtrkt
10.Agoria – Impermanence
9.Lykke Li – Wounded Rhymes
8. Soley – We Sink
7.Kate Bush – 50 Words For Snow
6.James Blake – James Blake
5.Ricardo Villalobos / Max Loderbauer – Re:Ecm:
4. Nicolas Jaar – Space Is Only a Noise
3.Emika – Emika
2.Apparat – The Devil’s Walk
1.Welder - Florescence

6 komentarzy:

Justyna pisze...

Nie zgadzam się z Tobą, ale ok

Kamil pisze...

Dobry wpis. Dzięki.

Szkolenia menedżerskie Poznań pisze...

Twój blog jest super ;)

Apartamenty sopot pisze...

Poprzedni wpis był lepszy.

Ginekolog Kraków pisze...

Trafiłem na tę stronę przez Google, nie powiem ciekawa :)

Wirtualne biuro pisze...

Warto jest prowadzic bloga.